czwartek, 14 lipca 2011

Nowe życie..czyli zbiór wierszy o macierzyństwie

PRAWNUCZEK  SEBASTIANEK !
 Cóż to za prawnuczek,
Wciąż na buzi ma uśmieszek.
Oczka niebieskie jak niebo,
Roztacza swe ciepło.
     Gdy spójże na niego,
     Robi się w sercu błogo.
     Chciałoby się gryź  z miłości,
     O! Jak On daje wiele radości.
Dożycia budzi odruchowo,
Tańczyłabym z nim w koło.
On wtula się w me ramiona,
A ja miłością do niego zniewolona.
     To mój pierwszy prawnuczek,
     Ale będzie następny prawnuczek.
     Od drugiej wnuczki,
     To budzenie do życia mnie staruszki



Maleńka Kropelka
  • TA  MALEŃKA  KROPELKA
  • TO WIELKA ZAGATKA
  • POD SERDUSZKIEM
  • MOJEJ WNUCZKI KASI SIĘ ROZWIJA. 
  •  

ACH

Co to za miła nowina,
A jak Wnuczka jest szczęśliwa,
Już w wyobraźni to dziecię ma,
To najszczęśliwsza mama.
     Natomiast Babcia Zosia
     Jak by odżyła;
     Życie w nią wstąpiło od nowa,
     Dostała pełen energii,
     Słownie stała się przebojowa,
     Nawet nie gnębi ją choroba.
Która gnębiła w dzień i w noc,
O! jaką to Dzieciątko ma moc!
Wszyscy w rodzinie są szczęśliwi.
A to Dzieciątko pod sercem Kasi kwili.
     Serduszko jego puka puk,  puk
     Czy to mojej Prawnuczki
     Czy Prawnuczka?
     Zobaczymy gdy urodzi moja Wnuczka!
  Józefa Knobloch---babcia

Fundament Dziecka

Budujemy  Dziecka  Fundament
By nie runął wnet.
                  Tak jak dom budujesz
Skrzętnie budowy pilnujesz.
     Lecz gdy odwrócisz uwagę od niego,
     Zawalą się mury jego.
     Tak samo fundament dziecka,
     Gdy nie poświęcasz mu serca.
Gdyż jak to mówią ,
Dzieci teraz inaczej rozumują.
O broń Boże od takiego myślenia,
By to dziecko nie doszło do zagubienia.
     I jak podasz mu rękę?
     Gdy w duszy będzie miało udrękę?
     Jego fundament  się pochylił,
     I kto w tym zawinił?
Nie pomogą mu podpórki,
Gdyż brak dziecku było nauki.
Więc ratuj dziecko póki czas
By nie opuściło nas.
    Bo ktoś do ciebie zbuduje  barykadę,
    I ono załamie się od ciebie na amen.
    A to dziecko przecież twoje kochane,
     O niech to życie jego nie będzie zakłamane .
Józefa knobloch


DZIECKO A STARSZA OSOBA


Dziecko to jest wejście w nowe życie,
Spragnione miłości jak to kwiecie.
Dlatego trzeba go pielęgnować,
By mogło godne życie zachować.
     Bo nawet kwiat nie pielęgnowany,
     Staje się do korzenia spróchniały.
     Załamują się mu tak łodyżki,
     Usychają i spadają listki.
Tak jest też z dorosłym człowiekiem,
Który nie jest już pod Twoim bokiem.
Swego dziecka - serca kochanego ,
Nie widzisz go załamanego.
     Choć boleść w sercu jest ogromna,
     U kaja mu ból tylko Madonna.
     Wówczas, gdy uda się do niej w porę,
     U niej będzie miał zawsze podporę.
Gorzej, gdy straci w nią nadzieję,
Wówczas łzami życie tak zaleje.
Uschnie jak to zaniedbane kwiecie,
Bo ciężko będzie mu na tym świecie.
 
             Józefa Knobloch      1.VI.2008r
 

DZIECKO JEST OTWOREM NA ŚWIAT

Dziecko jest otworem do życia, 
Więc nie wyrzucaj go do śmietnika. 
To dziecię nowo narodzone,
Miłości twej bardzo spragnione.      
Gdy ono cię nie interesuje,      
To inny dziecię wychowuje.    
I nie pozwoli w śmietniku zgnić,      
Ty matko nie będziesz się w pierś bić. 
To moja wina, to moja wina,
I dziecka będzie szczęśliwa chwila. 
Lecz pamiętaj matko,Że to twoje dziecko.      
Tylko zrodzone z przygody,      
Jakby trwały seksu zawody.    
A do tego trzeba miłości,      
Tak dziecku potrzeba miłości. 
Zwierze swe dziecko nie zostawi
,Lecz w dobre ręce odstawi. 
A gdy nie ma w sutkach mleka, 
To mimo wszystko nie narzeka.      
Tylko bierze w zęby dziecię swe,      
Tam gdzie jest dobre ludzkie serce.      
Więc matko miej i ty dobre serce,    
A nie będziesz żyć tak w udręce.                  
Józefa Knobloch 12.01.2008r.
 
 MATKA!
Matka to jak stokrotka
Jest urocza słodka
Gdy była małe dziecię
Pięła się ku świecie
     Jak stokrotka płatki
     Ona rączki rozchylała i wołała
     Mama!  Mama!   Mama!
     A gdy już dorosła
     To była jak wiosna
Wszystko w wokół niej się rozwijało
I jej dziecię za nią biegało
Rozkładała ramiona jak skrzydła
Gdy do niej biegła dziecina ta
     Do serca swego tuliła
     I o szczęściu jego śniła
     By jej dziecko szczęścia zaznało
     Tak śniła już gdy dziecko jej pierś ssało
A ssało tak łakomie
I szczęśliwe było przy mamie
A mama czuła się wniebowzięta
Wpatrywała się w dziecięce oczęta
     Te rączki, nóżki całując
     O życiu jego plany snując
     Teraz, gdy biała jak stokrotka
     Ku ziemi pochylona matka
     Pragnie by kochała ją jej dziatwa
Ta z miłości zrodzona
Pragnie wtulić się w ich ramiona
By ich serce ją pieściło
Bo też i o tym w młodości jej serce marzyło
     O dzieci kochane!
     Kochajcie zawsze swoją mamę
     Nie koniecznie jak was ona
     Lecz choć troszkę wtulajcie ją w ramiona
Matka dała już wszystko, co mogła
A teraz jak by zaniemogła
Ręce, nogi ma zbolałe
Lecz serce ma wspaniałe!
     Matka kochać będzie do ostatka
     Bo to rodzona twa matka
     Która dała krew z siebie
     Bo tak kochała ciebie
Kochała dzień i noc
Bo w matce jest taka moc
Choć może teraz niezaradna
Z urody nie ładna
     Ale pokochajcie jej zmarszczki
     Czytajcie z nich jak z książki fraszki
     Wesołe i smutne zarazem
     Wspomnijcie jak ona uczyła was
     Modlitwy przed świętym obrazem
 
            Józefa Knobloch   26.05.2006r.
 

MIŁOŚĆ MATKI

W Katowickiej hali
Ludzie zamarzali
W siarczyste mrozy
Matka z dzieckiem między gruzami leży
     Na przestrzeni pola
     A jej sercu powstała taka wola
     By nakryć dziecinę swą
     Mielizną swą
Lecz to nic nie dało
I tak to serce matki
Z dzieciątkiem zamarzało
W tej katowickiej hali
W stadzie gołębi
     A tak serce matki 
     Z bólu krwawiło
     Swe życie dziecku poświęciło
     Wybrała życie dla dziecka
     Nie ważna jej była życia cząsteczka
Lecz pan Bóg zabrał obie
I dał do przemyślenia i Tobie
Matko ziemska
Co miłość może znaczyć dla dziecka
Tak te serca się kochały
I w locie ptaków
Do nieba odfrunęły
     Pisałam to w pierwszą rocznice
     Tragedii z hali Katowickiej
     
            Józefa Knobloch
 

MIŁOŚĆ SKRZYDEŁ DODAJE

Miłość skrzydeł dodaje
Lecz gdy się z nią rozstaje
Robi się smutno
Widzi się tylko dno
     Z którego trudno się wydostać
     I myśli czy ma tam zostać
     O niestety zerwać się trzeba
     Jak ptak fruwać do nieba
Rozłożyć do życia lotki
Bo na ziemi żywot słodki
Tylko trzeba wtulić się do kogoś
Nie myśleć, że życia ma się dość
     Bo życie ziemskie jest otworem
     Tylko nie żyj samym „Amorem”
     A trzeba kroczyć po ziemi
     Złączyć się z ludźmi wszystkimi
 
             Józefa Knobloch    6.09.2007r.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz